Odpowiadam Witoldowi Gadomskiemu
Szanowny Panie Redaktorze,
Uważam że Pana artykuł jest kolejnym przykładem nierzetelnego dziennikarstwa, zamiast dyskutować merytorycznie formułuje Pan osobiste insynuacje pod moim adresem. Ja zamiast insynuacji wolę fakty, a te są następujące:
- w moim poprzednim artykule na blogu jedynego porównania jakiego dokonuję, jest styl pańskiego dziennikarstwa ze stylem dziennikarstwa z okresu kultu Stalina, w kontekście Pana felietonu o “Niebezpiecznym Banku Polskim”. Dzisiejszy Pana artykuł potwierdza moją ocenę.
- wszystkie inne porównania, o których Pan pisze są pańskie, a nie moje.
- zarzut “miękkiego kręgosłupa” w stosunku do mojej osoby jest zupełnie nietrafiony, o czym świadczy bardzo dobitnie cała moja działalność zawodowa, a szczególnie ostatnie trzy lata które przepracowałem w NBP. Zarzut, że “zmieniłem zdanie trzy dni przed odejściem szefa” jest zupełnie nie na miejscu, i dziwi mnie że Pan go formułuje, gdyż jest powszechnie wiadomo, że różnice zdań w kwestiach absolutnie fundamentalnych między mną a prezesem Balcerowiczem pojawiły się w 2005 roku. Dotyczyły one sposobu zarządzania bankiem, trybu nadzorowania departamentów badawczych oraz szeroko rozumianej polityki pienieżnej.
- Przypominam, że przed zmianą mojego zakresu obowiazków w 2005 roku, przedtem Prezes Balcerowicz odsunął od nadzorowania departamentów badawczych dwóch poprzednich wiceprezesów. Powinno to Pana zastanowić, gdzie jest problem, skoro w ciągu sześciu lat zostaje zmienionych aż trzech wiceprezesów nadzorujących badania w banku centralnym. Czy są Panu znane inne przypadki, w innych krajach, gdzie takie zdarzenia miały miejsce, bo mi nie.
- Zgadzam się, że moje prognozy dotyczące wzrostu inflacji w 2002 roku okazały się błędne. Jednak ja, w przeciwieństwie do niektórych innych osób, mam zwyczaj uczyć się na błędach.
- Nie zgadzam się z zarzutem iż moja ocena perspektyw inflacji formułowana w 2005 roku była błędna. Wiele wskaźników inflacji w 2006 roku wykazało deflację, a wskaźnik CPI spadł do bardzo niskiego poziomu, bliskiego zero. Natomiast, Panie Redaktorze, zupełnie mylili się Ci, którzy przewidywali wzrost inflacji w 2006 roku, i w oparciu o te przewidywania wyciągali wnioski dla polityki pieniężnej.
- Zachęcam Pana do lektury mojej książki, której wersja robocza jest umieszczona na blogu. Tam przedstawiam wnioski dla polskiej polityki pieniężnej. Mam nadzieję, że będzie możliwa merytoryczna dyskusja nad tymi wnioskami, do której serdecznie zapraszam wszytkich ekonomistów. Również Pana Redaktora zachęcam do porzucenia insynuacji i do włączenia się do merytorycznej dyskusji.
Z poważaniem,
Krzysztof Rybiński