Zapraszam wszystkich chętnych to publikowania ciekawych tekstów na tematy poruszane na tym blogu do przesyłania na adres rybinski (na serwerze) rybinski.eu. Poniżej tekst Marcina Gomoły “Gra w trzy karty”. Z Marcinem miałem przyjemność pracować razem w Komisji Nadzoru Finansowego, a teraz w Ernst and Young. Dzielimy również podobne poglądy na polską politykę, obaj uważmy że nadchodzi czas, aby pokolenie które rozpoczynało start w dorosłe życie po 1989 roku miało więcej do powiedzenia w życiu publicznym.

O opcjach walutowych – inaczej…

Taki obrazek – zatłoczony bazar w wielkim mieście, gdzie dobra wszelkiej maści co raz zmieniają właściciela, „Co trzeba?” nagabuje szemrany gość w skórzanej kurtce? „Dolary, złoto kupię sprzedam…”, „Gry, programy, filmy”. Zgarbiona staruszka podtyka pod nos firanki i obrusy plamoodporne, gdzieś dalej tekturowe pudła z chińskimi podkoszulkami…

„Co potrzeba? Co potrzeba? Mamy wszystko czego potrzebujesz…” Dobiegają zewsząd głosy „To może spróbujesz szczęścia?” zapytuje niewysoki, z rzadka zarośnięty człowieczek o lisiej twarzy i ciągnie do niewielkiego nakrytego suknem stolika. „Czarna przegrywa, czerwona wygrywa…” szepcze znacząco patrząc prosto w oczy wzrokiem grzechotnika. „Zasady są proste…”, „Kto nie ryzykuje – ten nie zarabia…”, „No risk – no gain…”, „Złoto dla zuchwałych…” przebiegają myśli przez głowę. Stawiasz najpierw drobne rzeczy, co za szczęście – wygrywasz. Grasz więc o dużą stawkę – o wszystko. Przecież w końcu masz szczęście… Jak nie Ty to kto???. Szur, szur, szur, – przesuwają się karty po stoliku. Przegrałeś… Niemożliwe, po stoliku i „lisim” facecie nie ma śladu… Nie masz pieniędzy i masz długi…

Nie chodzisz na bazar, nie zadajesz się z podejrzanymi typami od gry w trzy karty, nie robisz po prostu zakupów na bazarze. Przemieszczasz się klimatyzowaną limuzyną, z jednego szklanego biurowca do drugiego, cygara, kolacje, duże pieniądze, najlepsze garnitury, blichtr.

Właśnie jedziesz na negocjacje, w sprawie superkontraktu, który zagwarantuje Ci że, nic już nie stracisz – a będziesz tylko zarabiał. Marmurowe schody i wysmakowane wykończenie sali konferencyjnej dużego banku. „Przygotowaliśmy już te kontrakty. Te o których rozmawialiśmy wczoraj na bankiecie.” Elegancki młody bankier wprawnym ruchem rozkłada na dębowym stole talię umów. „Dużo tego” mówisz. „Wiesz – prawnicy przygotowywali, ale nie przejmuj się. Nie czytaj tego wszystkiego – szkoda czasu Teraz będzie tylko lepiej…Podpisz i po sprawie…” Będziesz zabezpieczony po wsze czasy. Świat jest taki piękny…”

Eleganckie pióro sunie po papierach, kreśląc podpisy. Jeszcze jeden podpis, pieczątka. Uff…. Teraz na wakacje.”. Bankier zbiera talie podpisanych dokumentów i pakuje do teczek – czarnych i czerwonych…

„Miłych wakacji” – głośno życzy ci bankier.

I dodaje już szeptem: „…czarna przegrywa, czerwona wygrywa…”.

Marcin Gomoła

marcin_gomola (na serwerze) o2.pl