Czy obligacje rządowe są bezpieczne?
Chcieliśmy to mamy. Artykuł w Financial Times pokazuje, że ryzyko niespłacenia długu rządowego krajów uprzemysłowionych (w tym Niemiec, Fancji i Wielkiej Brytanii) jest większe niż ryzyko niespłacenia długu najbardziej wiarygodnych firm. Ubezpieczenie się od bankructwa rządów na kwotę 10 mln dolarów kosztuje 71.500 dolarów, a od bankructwa najbardziej wiarygodnych firm kosztuje tylko 63.000 dolarów. Tak sytuacja ma miejsce po raz pierwszy w historii. Na przykład Grecja pożycza pieniądze szęść razy drożej niż Unilever czy Poczta niemiecka.
Wszystkich którym się wydaje, że pomysły duetu Fedak/Rostowski, żeby zabrać pieniądze OFE i przekazać do rządowego ZUS-u są dobre, niech się zastanowią jeszcze raz w świetle tych danych. W XXI wieku na nowo zdefiniujemy co jest bezpieczną inwestycją, z pewnością nie będą nią obligacje rządów które mają olbrzymie deficyty budżetowe i szybko rosnący dług. Dlatego zamiast psuć system emerytalny i zmuszać obywateli do inwestycji w obligacje rządowe, które są coraz bardziej ryzykowne (rosnące ryzyko inflacji i bankructwa wyceniane przez rynki), lepiej zrobić prawdziwą reformę i pozwolić OFE na profesjonalną dywersyfikację aktywów.
Ekonomiści ostrzegali i będą ostrzegać przez szalonymi pomysłami powyższego duetu, pisaliśmy w tej sprawie list otwarty do premiera, ale jak widać nie pomogło, bo wybory są ważniejsze niż nasze przyszłe emerytury.
Co na to naród?