Bankier inwestycyjny wierszem
Dariusz Jaszczyk, zainspirowany moim felietonem pt. Bankier inwestycyjny (dwa posty niżej), nadesłał wiersz na ten temat. Publikuję za zgodą autora.
Bankier inwestycyjny
Był sobie kiedyś Prezes Goldmana
Dzień Boży tyrał w imieniu Pana
Poznajcie proszę Lloyda Blankfeina
Na pół anioła, a pół Einsteina
Człek to bogaty, bezpruderyjny
W końcu to bankier inwestycyjny
A że pracuje w imieniu Boga
Nie wie co małość i ludzka trwoga
Światem on rządzi, kasę pożycza
Polakom zabrał Marcinkiewicza
Który finansów polskich był kwiatem
Teraz już wspólnie sterują światem
Ten pierwszy w boskiej łasce i chwale
Drugi nie mniejszy od niego wcale
Znany był w całym ZCHN-ie
Drugi czy trzeci po Szopenie
I tak ci wielcy, święci mężowie
Choć w średnim wieku obaj panowie
W ramionach uczuć się rozpłynęli
Tamten do Boga, ten Izabeli
Rzecz wielce sprytną więc umyślili
Kryzys zaczęli, kryzys skończyli
I tak pionkami manewrowali
Że konkurentów powykańczali
Dzisiaj znaleźli sobie frajera
Pewnego dziadka Paula Volckera
Co w FED-zie robiąc przez całe życie
Teraz w Senacie spiskuje skrycie
I tak populizm oraz omamy
Do ucha spłyną pana Obamy
Ten gniewem zawrze uniesion wielce
Wielu bankierów umrze na serce
I tu historia opowiedziana
Świat legnie u stóp pana Goldmana
Historię tworzą bowiem wybrańcy
A zwłaszcza Boga pomazańcy