Drugie dno i co dalej?
Spędziłem tydzień w Danii, kraju najszczęśliwszych ludzi na ziemi (według rankingów). Czysto, ludzie uśmiechnięci i uprzejmi, drogo, bardzo dbają o swoją historię i tradycję wikingów, wszędzie ścieżki rowerowe, Duńczycy w każdym wieku biegają i jeżdzą na rowerach. Podczas pobytu w wiosce wikingów w Roskilde zauważyłem, że Duńczycy uczą dzieci wiosłowania zespołowego, to bardzo ciekawe ćwiczenie, pokazuje, że jak każdy będzie sam robił swoje to nigdzie się nie dopłynie. Proponuję obowiązkową naukę wiosłowania zespołowego w polskich szkołach (które uczą indywidualnizmu), ale także w Sejmie. Dla dzieci genialny jest Legoland i Safari zoo w Givskud (lwy i goryle w zasięgu ręki).
Wikingowie w Roskilde
Legoland (wygrany wyścig straży pożarnych)
Safari Zoo w Givskud (bawół zatarasował przejazd)
W Danii mieszkaliśmy w Hasmark Strand, bez dostępu do interentu. Po powrocie do Polski przeczytałem komunikat grupy G20 i ze smutną satysfakcją stwierdziłem, że realizuje się scenariusz który przewiduję od dawna, czyli drugie dno globalnego spowolnienia spodowane kryzysem fisklanym. Od wielu miesięcy piszę o tym, że olbrzymie deficyty budżertowe są niebezpieczne i mogą doprowadzić do kolejnego kryzysu, podczas gdy MFW w kolejnych raportach podkreśla potrzebę podtrzymania eksapnsywenj polityki fisklanej (ciekawe co napiszą na jesieni). Coś się jednak musiało stać po kryzysie greckim, skoro w komunikacie po spotkaniu minsitrów finansów i banków centralnych grupy G20 napisano, że konsolidacja fiskalna ma najwyższy priorytet. Niestety jest już za późno i czekają nas turbulencje związane z kolejnymi obniżkami ratingów (przewiduję że Francja i Wielka Brytania stracą rating AAA w 2010 roku a USA w 2011 roku).
Ograniczenie wydatków i podwyżki podatków dokonywane w wielu krajach muszą doprowadzić do dwóch rzeczy: spowolnienia gospodarczego na skalę globalną i do strajków i protestów, w kolejnych miesiącach fala protestów przewali się przez Europę. Piszę o tym od kilku miesięcy, ale przypomnę, operacja Kasdandra dalej trwa i euro idzie na parytet w stosunku do dolara. Silne odwrócenie trendu nastąpi w 2011 roku, gdy USA stracą rating AAA na skutek braku odpowiedzialności fisklanej.
Mamy erę turbulencji. Co robić, jak żyć, pytał klasyk. Odpowiedź znajdziemy w Danii. Trzeba ograniczyć oczekiwania (zbyt wiele sobie nie obiecywać) i cieszyć się tym co mamy. Wzrost gospodarczy będzie wolniejszy niż się dzisiaj oczekuje, złoty słabszy, ceny akcji i stopy procentowe niższe. Ale jeżeli zachowamy pogodę ducha i dokonamy mądrych wyborów w 2011 roku, to już w w 2012 roku polska gospodarka może ruszyć z kopyta.