……ć albo płacić – wraca bykowe?
Dziękuję internaucie o nicku Radek za zwrócenie uwagi na artykuł we Wprost, według którego posłowie PO i PSL pracują nad podatkiem od bezdzietności. Radek skomentował, że młodzi wtedy już na pewno uciekną z kraju.
Przypomnę, że bykowe było za komuny, mój teść na przykład płacił bykowe, bo zachciało mu się pracy naukowej w Instytucie Chemii zamiast robienia dzieci. Ale i tak ma dwie bardzo ładne córki i to nie z powodu podatków.
Mamy poważny problem demograficzny i musimy zacząć prowadzić mądrą politykę prorodzinną, bo obecna generuje niesamowite patologie. Są dwie metody osiągania celów: kij (czyli kary) i marchewka (czyli pozytywne bodźce). Nie rozumiem dlaczego nasi politycy zawsze sięgają po kary, zamiast zachęcić ludzi do pozytywnych zachowań. Na przykład wysoka ulga podatkowa za trzecie dziecko i czwarte mogła by być taką pozytywną zachętą. Ale posłowie wolą karać kawalerów. No bo tyle fajnych dziewczyn w wieku rozrodczym wokoło a oni nic, albo wspierają Unimil sobie życie. To bach ich kijem podatkowym.
W niedawnym wywiadzie w Gazecie Wyborczej powiedziałem że to nie jest przyjazne państwo, to nieprzyjazne draństwo. I w całości podtrzymuję tę opinię. Michał Boni podczas niedawnego wystąpienia na Kongresie Socjologicznym w Krakowie, gdzie mocno skrytykował moją opinię o rządzie (moja odpowiedź w poniedziałkowym Dzienniku Gazecie Prawnej), powiedział również jedno fundamentalnie ważne zdanie. Że 2020 rok będzie ważną cezurą z wielu względów, również dlatego, że wtedy wyczerpie się potencjał rządzenia obecnych elit. Zgadzam się z Michałem, którego bardzo szanuję i uważam że ma wspaniałe pomysły tylko Tusk go nie słucha. Zgadzam się z nim, tylko uważam, że ten potencjał wyczerpał się w 2010 roku. I pomysł bykowego jest kolejnym dowodem na to, że mam rację.