Euromatoły
Nasila się presja na Europejski Bank Centralny żeby zaczął drukować pieniądze na wielką skalę. Są dziesiątki paneli i wiele artykułów w czołowych gazetach z jednym wnioskiem – drukuj Mario, drukuj. Przykładem może być artykuł wpływowego publicysty Financial Times’a, Martina Wolfa, który w dramatycznych słowach wzywa EBC do działania, a jeśli nie to będą zapamiętani jako grabarze strefy euro, a przecież tego nie chcą.
Polska zadeklarowała, że będzie kiedyś członkiem strefy euro. Ale jeżeli polityka gospodarcza tej unii walutowej ma polegać na drukowaniu pieniędzy na wielką skalę, na finansowaniu deficytów budżetowych nieodpowiedzialnych rządów przez bank centralny, to Polska powinna publicznie zadeklarować, że do takiej strefy euro wchodzić nie zamierza. Czyli zamiast namawiać EBC do drukowania pieniędzy, jak to czyni ostatnio minister Rostowski, Polska powinna stanąć w tym sporze po stronie Niemiec i innych krajów Północy. Radzę uważać na retorykę, bo niechcący możemy się ustawić w jednym szeregu z Węgrami i Grecją.
Jest takie powiedzenie, jak nie wiesz co zrobić, to kup dolary. Ja już dawno kupiłem.
Dzisiaj mamy dwie nowe inicjatywy, obie chybione. MFW ogłosił, że będzie miał nową linię kredytową dla rozwiniętych krajów, które przeżywają przejściowe problemy płynnościowe. Hiszpania lub Włochy mogłyby dostać po kilkadziesiąt miliardów euro. To o wiele za mało, a poza tym te kraje nie mają problemów płynnościowych, tylko problem z wypłacalnością na skutek utraty zaufania i nadchodzącej recesji. Druga inicjatywa to pomysł Brukseli, żeby emitować euroobligacje, pomysł trzywariantowy, od razu oprotestowany przez Niemcy. Mechanizm pomysłu Brukseli jest następujący. Ja oszczędzałem całe życie i ciężko pracowałem, a sąsiad hulał, pożyczał i wydawał, a dodatkowo jego dzieci porysowały mój samodód i wybiły mi szyby w oknach. A teraz urzędnik gminy przychodzi do mnie i mówi, że gmina wymyśliła, że ponieważ banki nie chcą pożyczyć sąsiadowi więcej pieniędzy, a on przecież musi jeździć dobrym samochodem i mieszkać wygodnie, to ja będę teraz zmuszony poręczyć jego kredyty. To co ja sobie pomyślę o takim urzędniku. No właśnie, to samo sobie myślą Niemcy o nowych pomysłach Brukseli.