Nadchodzi koniec niezależnych banków centralnych?
Do tej pory uczyliśmy studentów mniej więcej tak. Wcześniej na straży inflacji stał parytet złota. Jak pozbawiliśmy się tego bezpiecznika, to potem był epizod wysokiej inflacji lat 1970-80, który drogo kosztował świat. Wtedy wymyślono, że niezależne banki centralne będą pilnowały niskiej inflacji, najbardziej niezależnym bankiem z dużych był Bundesbank, z oczywistych względów. W Wielkiej Brytanii bank centralny stał się niezależny dopiero z latach 1990-tych, a USA nigdy nie był niezależny, ani od polityków ani do wielkiej finansjery.
Ostatnie propozycje znacząco ograniczają niezależność Banku Anglii, zaś pod wodzą Włocha EBC też ma spore szanse żeby przekształcić się w wielką prasę drukarską. Za kilka lat, jak już minie ciężka recesja czeka nas okres bardzo wysokiej inflacji, bo już nikt nie będzie pilnował żeby była niska, a rządy będą chciały przez inflację pozbyć się długów.
Zwracam uwagę, że jeśli chodzi o psucie państwa to u nas nigdy nie brakowało pomysłowych Dobromirów. Dlatego przewiduję, że ostatnie zmiany w EBC i Banku Anglii nie pozostaną niezauważone i jakiś pomysłowy Dobromir wkrótce zacznie manipulować przy NBP. Nawet mogę zgadnąć co będzie na agendzie: wypłata wyższego zysku, wykorzystanie rezerw dewizowych do budowy infrastruktury, wyznaczanie celu inflacyjnego banku centralnego przez ministra finansów (tak jak w Wielkiej Brytanii). Czy nie będzie pięknie? Minister powie, że inflacja ma być 5%, a bank centralny będzie to realizował.
Jeżeli ktoś uważa, że straszę, to proszę prześledzić wpisy na tym blogu, dobre pół roku zanim zrobiono skok na nasze emerytury ostrzegałem, i zanim ktokolwiek ostrzegał, ja pisałem że taki skok nastąpi. Zresztą najdalej za dwa lata zabiorą z OFE całość składki, powołując się na trudną sytuację w budżecie.
Z dobrych wiadomości mamy dobrą pogodę, choć nieco zimno.