Forum w Doha się zakończyło. Poniżej moja plakietka z imieniem i nazwiskiem po arabsku, już miałem moje nazwisko pisane po japońsku i po chińsku, ale po arabsku to pierwszy raz.

Dzisiaj miałem długą rozmowę z prezesem potężnej greckiej korporacji, który wyjaśniał mi dlaczego Grecja ma kłopoty i co będzie dalej. W skrócie, stwierdził, że Grecy mają przed sobą straconą dekadę, że w jego narodzie nie ma poczucia wspólnoty, że nie są w stanie przeprowadzić koniecznych reform. Podał mi przykład, jest zapalonym żeglarzem, gdy pływa po wodach pomiędzy Turcją i Grecją, po greckiej stronie nie ma żadnej infrastruktury nie ma marin, są kłopoty z prowiantem i wodą. Po tureckiej stronie są wspaniałe mariny. Ponieważ zna wielu ważnych polityków, mówił im, żeby oddali prywatnym inwestorom tereny w użytkowanie na 30 lat, to oni zbudują mariny. W odpowiedzi usłyszał, że Grecy nie będą sprzedawali swojej ziemi cudzoziemcom. Biznesmen przewiduje, że wybory wygra Syriza i stworzy koalicję z liberałami. Oczekuje też, że Niemcy zmienią zdanie i dadzą pieniądze na wykupienie greckich długów. Wczoraj na konferencji analityk polityczny z Niemiec twierdził, że Frau Merel (jak o niej mówił) nie zmieni zdania i nie ustąpi w sprawie euroobligacji ani innych działań.

Po obiedzie wybrałem się do miasta po raz ostatni. O trzeciej jest bardzo upalnie, ulice puste. Dość silny wiatr zamiast chłodzić, prawie parzy (temperatura wynosi 43 stopnie). W koszuli z długimi rękawami jest chłodniej niż w T-shircie. Tym razem wiózł mnie taksówkarz z Erytrei. Ma czworo dzieci i wysyła zarobione pieniądze w Katarze do domu, aby dzieci mogły jeść i chodzić do szkoły. Zarabia około 120 złotych (w przeliczeniu) dziennie, pracuje po 11 godzin. W dwa dni zarabia tyle, co w miesiąc w Erytrei. W jego kraju już jest spokojnie, mówił, że można przyjechać na wakacje, dużo się buduje.

Poniżej kilka zdjęć z Doha.

Centrum

I centrum w budowie

Pusta ulica gdy piecze słońce, nawet na Souk Wakif, gdzie wieczorem są tłumy

Policja konna, gdy siedziałem w kawiarni, przejechali jakieś 10 razy w tę i z powrotem

Domowe jedzenie na ulicy w Doha