Co powie wielki BeBe?
Tak jak zapowiadałem kilka dni temu, teraz nadszedł czas słuchania i patrzenia. Przekrwione od gapienia się w ekrany ślepia, skóra na twarzy popękana od stresu, krwiaki odbytu od nerwowego ściskania zwieracza, wypalone nozdrza od wdychania cukru pudru Piesiewicza, rozwarte gęby wydychające wyziewy z przeżartej dymem cygar gardzieli i przeżarte kwaśnym posmakiem drogiego Szardona . To bankierzy, zamarli w bezruchu, w bezdechu, w bezmyślu, w bezsiku, czekają co powie wielki BeBe.
BeBe wyszedł na mównicę, ruszył lewą nogą to dobry znak, będzie drukował, zatem kupujemy, tysiące rąk w kajdankach z Rolexa klika myszą, klik, klik, kupują, kupują, klik, klik, kupują, kupują, rozbrzmiewa rechot żab w kolorze studolarówki. Ale zaraz, wielki BeBe przymrużył prawe oko, nie jednak nie będzie drukował, klik, klik, sprzedawać, sprzedawać, klik, klik, sprzedawać, sprzedawać, żaby rechoczą ze śmiechu.
BeBe powie TAK, pojawią się pierdyliony dolarów wydrukowanego majątku w rosnących cenach akcji. BeBe powie NIE, pierdyliony wyparują, a piramida finansowego absurdu legnie w gruzach i pogrzebie marzenia o wielomilionowych bonusach. Napięcie rośnie, w odbytnicach bankierów formują się kolejne żylaki, dentyści już zacierają ręce, bo znowu trzeba będzie poprawić pogięte implanty w zaciśniętych szczękach bankierów.
Co powie BeBe? Dzisiaj nie ma ważniejszego pytania na świecie. To pytanie jest najważniejsze. Od odpowiedzi na to pytanie zależy przyszłość świata i rasy ludzkiej.
A tymczasem jakieś 6,999,990,000 ludzi nie wie, że BeBe będzie mówił. Pracują w fabrykach, dostarczają pizzę, uczą w szkołach, prowadzą samochody, pociągi i samoloty, gotują w restauracjach, drukują książki, budują drogi i robią wiele bardzo pożytecznych rzeczy. Dla nich to co powie BeBe nie ma żadnego znaczenia, dla nich BeBe nie istnieje. Jak to możliwe, że 10,000 ludzi wpatrzonych, wsłuchanych, wmyślonych w wielkiego BeBe może zdecydować o losach świata w zależności od tego co powie albo czego nie powie. Czy to jest normalne że 10,000 bankierów może zadecydować jaki los spotka pozostałe prawie 7 miliardów ludzi. I czy to jest normalne, że to wszystko zależy od słów wielkiego BeBe. A co będzie jak BeBe dostanie czkawki, albo chrypki?
Powoli zbliżamy się do końcowego rozdania. Napięcie rośnie, stawka jest najwyższa z możliwych. W puli pierdyliony dolarów. Rynki mówią sprawdzam i BeBe musi pokazać karty. Co pokaże? Kto zgarnie pulę?
Już niedługo mamusia demokracja zakończy tą dziecinną zabawę łobuzujących wyrostków grających w pokera papierowymi wydrukowanymi pieniędzmi. Niegrzeczni chłopcy dostaną parę klapsów i pójdą odrabiać lekcje. I w końcu będzie normalnie.