Piekielne kręgi Krugmana, część 2 i 3
Pierwszy felieton w DGP o diabelskich pomysłach Krugmana jest tutaj.
Jestem zdumiony. Wystarczyła wzmianka o Krugmanie, żeby wygenerować na blogu poważną dyskusję ekonomiczną, prawdopodobnie najpoważniejszą dyskusję która toczy się publicznie w Polsce (nie uwzględniam licznych seminariów i konferencji, które są dostępne tylko dla nielicznych). Liczba komentarzy do wpisu, ponad 300, była też największa w historii tego bloga. To oznacza że jest potrzeba takich dyskusji, gdzie spierają się argumenty, a nie wyzwiska, co jest domeną portali Sami Wiecie Których.
Tak jak zapowiadałem, piszę cykl felietonów, które obnażą płycizny intelektualne serwowane przez Krugmana i innych zwolenników masowego druku pieniądza, prawdopodobnie uruchomię też na Uczelni Vistula seminarium dyskusyjne, które będzie temu poświęcone, oczywiście zaproszę dyskutantów z bloga do wzięcia udziału i przedstawienia swoich tez. Felietony będą się ukazywały co czwartek w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Jeden fragment, pierwszego kręgu piekieł Krugmana już prezentowałem. Dzisiaj dwa kolejne fragmenty. Całe felietony z pełną argumentacją co czwartek w DGP.
Drugi krąg piekieł, do czego doprowadzi masowy wzrost wydatków rządowych i wynikający z nich wzrost zadłużenia:
„Krugman przemilcza fakt, że poza oficjalnym długiem publicznym, istnieją jeszcze zobowiązania rządów wobec przyszłych pokoleń emerytów, tzn. rządy zobowiązały się do wypłacenia emerytur w określonej wysokości . Komisja Europejska szacuje, zakładając umiarkowanie optymistyczny scenariusz wzrostu gospodarczego, te zobowiązania rządów wobec przyszłych emerytów powodują, że w 2060 roku dług publiczny w Unii Europejskiej będzie zbliżony do 500% dochodu narodowego Unii. To jest prawdziwa skala zadłużenia rządów w Unii, nie prawie 100% PKB, tylko 500%. W przeszłości nie było takich problemów, więc niektóre kraje, te największe, filary gospodarki światowej, mogły zadłużyć się na potęgę, zwiększyć wydatki, na przykład na zbrojenia, rozkręcić koniunkturę i z czasem wyjść z pułapki zadłużenia. Teraz, gdy ten ukryty dług publiczny w wysokości 500 procent PKB będzie się ujawniał z każdym rokiem, ta strategia jest niemożliwa do realizacji. Wydatki i tak drastycznie będą rosły z powodu starzenia się społeczeństwa Unii Europejskiej. „
Trzeci krąg piekieł, do czego doprowadzi masowy druk pieniądza:
„Krugman postuluje, żeby główne banki centralne świata zwiększyły skalę druku pieniądza. W XXI wieku druk pieniądza polega na tym, że banki centralne pożyczają pieniądze bankom komercyjnym (prawie) za darmo, kupując (lub biorąc w zastaw) od banków komercyjnych różne aktywa. Do tej pory jako zastaw brano tylko bardzo bezpieczne aktywa, wyłącznie bezpieczne obligacje rządowe. Ponieważ tych bezpiecznych obligacji jest coraz mniej (kiedyś na przykład greckie, hiszpańskie i włoskie były uważane za bezpieczne, a teraz są uważane za śmieciowe) Krugman proponuje, żeby albo w ogóle nie brać zastawu, albo brać w zastaw inne aktywa. Jego propozycja sprowadza się tego, aby bank komercyjny (nazwijmy go Megashite na potrzeby felietonu) dostał pożyczkę od banku centralnego a w zamian dał kartkę papieru, na której pzezes Megashite napisze, że być może kiedyś odda te pieniądze, ale nie na pewno i nie wszystkie. Krugman twierdzi, że jak pożyczek będą pierdyliony, to w końcu część z tych pieniędzy zostanie przekazana sektorowi prywatnemu w postaci tanich pożyczek, co spowoduje wzrost popytu i inflacji. Dochód narodowy liczony w miliardach dolarów lub euro wzrośnie i relacja długu do PKB z czasem spadnie. Kluczowe w tym rozumowaniu jest fakt, że stopy procentowe kredytów muszą być niższe niż inflacja, żeby wzrost mianownika (PKB) był niszy niż licznika (długu prywatnego lub publicznego). Oczywiście ta metoda powoduje, że skoro Megashite dostaje pożyczki od banku centralnego za darmo, to nie musi oferować godziwego oprocentowania depozytów, zatem realna wartość oszczędności zgromadzonych w banku Megashite będzie malała, co można nazwać ukrytym podatkiem, albo kradzieżą. Ale Krugman kwituje tez zarzut stwierdzeniem, że ekonomia nie jest nauką o moralności, tutaj chodzi tylko o podtrzymanie koniunktury. Mówiąc inaczej, ci co żyli na kredyt dostaną prezent, a ci co ciężko pracowali całe życie i oszczędzali zostaną ograbieni z oszczędności. Albo, nazywając rzeczy po imieniu, zabierze się dzięki inflacji pieniądze klasie średniej i da bankierom”.
Kolejne kręgi piekieł już się piszą.