O zarządzaniu ryzykiem
Dzisiaj w Rzeczpospolitej w dodatku Plus/Minus ukazał się mój felieton o zarządzaniu ryzykiem. Poniżej fragment:
“Tylko głupiec nie zarządza ryzykiem. Człowiek rozsądny zastanawia się na jakie przeciwności losu może zostać narażony i planuje jak sobie z nimi poradzić. Do decyzji o zarządzaniu ryzykiem trzeba dorosnąć. Wiele osób musi zostać najpierw obitych brutalnie przez los, zanim to zrozumieją. Na przykład nie unikają podejrzanych miejsc w środku nocy, do czasu aż zostaną napadnięte, pobite i okradzione. Wtedy zaczynają zarządzać ryzykiem związanym z osobistym bezpieczeństwem późno w nocy. Wiele osób nie ma ubezpieczonego mieszkania, aż zostaną okradzeni. Wtedy, nauczeni doświadczeniem kupują polisę. Wiele małych firm nie ma nawyku zarządzania ryzykiem, nie mają doświadczenia, nie mają wiedzy, nie mają na to czasu ani środków. Aż zbankrutują, bo trafili na nieuczciwego kontrahenta. Wtedy, gdy właściciel założy nowy biznes, będzie już miał wdrożone procedury badania wiarygodności kontrahentów. Firmy duże, które mają większe zasoby nie czekają aż zostaną poturbowane przez los albo nieuczciwych partnerów. Te firmy mają wiedzę, ludzi, czas i pieniądze, żeby wdrożyć odpowiednie procedury zarządzania różnego rodzaju ryzykami. Te firmy mają wykupione odpowiednie polisy ubezpieczeniowe.”
W dzisiejszym Plus/Minus są świetne teksty o Polsce. Szczególnie polecam dwa teksty, Ewy Thompson “Nie wracajcie do Barbarii” i Dominika Zdorta “Zza zasłony obserwuję obie strony”. Lektura obowiązkowa dla ludzi myślących.