Moje prognozy: 2013 rokiem wojny o inflację
Najpierw wideo-życzenia:
Ponieważ z dyskusji wokół moich prognoz na 2012 rok wynika, że czasami były niezrozumiane, tym razem prognozy na 2013 rok postanowiłem podzielić na trzy części: prognozy dla gospodarki (fundamentalne), prognozy zachowań polityków i banków centralnych i prognozy dla rynków finansowych, które wynikają z poprzednich dwóch. W 2012 roku moje prognozy dla gospodarki były jedne z lepszych lub najlepsze, ale źle przewidziałem działania ECB i dlatego nie sprawdziły się prognozy dotyczące rynków finansowych. Z doświadczeń 2012 roku ważne jest to, że wchodzimy w 2013 rok z sytuacją, w której rynki finansowe odjechały od fundamentów, czyli giełdy rosną pomimo pogarszającej się sytuacji gospodarczej, a oprocentowanie obligacji rządów krajów PIGS spada mimo że kraje te wchodzą w coraz głębszy kryzys, a spada tylko dlatego, że EBC obiecał że je będzie skupował.
Sytuacja gospodarcza w krajach rozwiniętych nie będzie się poprawiać, ponieważ relacja długu (prywatnego i publicznego) do PKB w tych krajach urosła do poziomów niestabilnych i musi dojść do procesu delewarowania. Banki centralne usiłują ten proces uruchomić za pomocą wyższej inflacji, ale na razie to się nie udaje. A jeżeli inflacja pozostanie niska jeszcze przez rok-dwa, to uruchomią się inne, dobrze znane z historii świata mechanizmy delewarowania czyli, bankructwa krajów i banków. W 2013 roku odbędzie się bitwa o inflację, z jednej strony będą banki centralne i rządy, z drugiej oddłużający się sektor prywatny. Banki centralne albo przegrają te bitwę, albo będą zmuszone to takiej skali druku pieniądza, która zagrozi utratą zaufania do pieniądza i bardzo wysoką inflacją w przyszłości. A na to moim zdaniem się nie zdecydują.
Żeby przewidzieć zdarzenia w gospodarce unijnej i na rynkach finansowych w przyszłym roku, trzeba zgadnąć jak zachowa się EBC i politycy strefy euro. Moim zdaniem został wypracowany nowy konsensus polityki antykryzysowej w skali globalnej. W styczniu będzie na ten temat mój obszerny artykuł w pierwszym wydaniu nowego tygodnika zwanego roboczo „Tygodnikiem Lisieckiego”, poniżej przedstawię główne tezy:
- Polityka oszczędzania zbankrutowała. Spadek jednostkowych kosztów pracy w krajach PIGS oraz wzrost eksportu tych krajów został okupiony ponad 25-procentowym bezrobociem, co oznacza, że długofalowe efekty recesji (efekt histerezy) prawdopodobnie będą o wiele silniejsze niż uzyskana poprawa konkurencyjności cenowej tym bardziej że ryzyko kryzysu wzrosło na skutek silnego pogorszenia relacji długu publicznego do PKB. Kolejnym potwierdzeniem tej patologii będzie sytuacja gospodarcza w Portugalii. W tym kraju rozmiar recesji w 2012 roku przekroczy 3 procent, więc nie zrealizują celów fiskalnych. Zostali zmuszeni do podniesienia podatku PIT o jedną trzecią w styczniu nowego roku. Na efekty nie będzie trzeba długo czekać, Portugalię czeka zapaść gospodarcza w 2013 roku.
- Inne kraje (USA, Japonia, do pewnego stopnia Wielka Brytania) realizują politykę bardzo ekspansywnej polityki fiskalnej finansowanej drukowaniem pieniądza przez banki centralne. Na razie ten kanał kreowania nominalnego popytu słabo działa i nie udało się podnieść inflacji, dlatego że prywatny popyt spada zbyt szybko. Ten trend prywatnego popytu utrzyma się przez dłuższy czas na skutek koniecznego procesu delewarowania banków, i będzie się nasilał wraz z rosnącą ekspansywnością polityki fiskalnej (banki będą wolały kupić obligacje rządowe, które mogą potem bezpiecznie odsprzedać z małą stratą do EBC, Fed, BoE lub BoJ niż finansować sektor prywatny w niepewnych czasach). Pojawi się „regulacyjny efekt wypychania” czyli nie tradycyjnie przy pomocy wysokich stóp procentowych, tylko jako złożenia regulacyjnego delewarowania i rosnących potrzeb pożyczkowych rządów w celu sfinansowania polityki kreowania nominalnego popytu.
- Premier Abe już zapowiedział wielkie inwestycje rządowe w Japonii finansowane długiem, USA po czkawce spowodowanej klifem podatkowym też podążą tą drogą, w Wielkiej Brytanii nowy prezes Banku Anglii (Kanadyjczyk) również nawołuje do wielkiej interwencji i deklaruje gotowość drukowania funtów żeby to sfinansować. Ta polityka na razie jest w umiarkowanym stopniu stosowana przez kraje strefy euro na skutek oporu Niemiec. Ten opór kreuje wokół kanclerz Merkel pożądaną w Niemczech aurę „oszczędności” i gwarantuje wysokie zwycięstwo wyborcze na jesieni. Ale jeżeli do tej pory strefa euro nie wyjdzie z recesji, co jest bardzo prawdopodobne, zaraz po wyborach może dojść do zmiany stanowiska Niemiec i EBC dołączy do pozostałych banków centralnych, skupując masowo obligacje na rynku wtórnym, a Komisja Europejska i MFW zachęcą rządy krajów UE do prowadzenia rozsądnie ekspansywnej polityki fiskalnej.
- Ten nowy konsensus, ten swoisty “pakt z szatanem” zawarty między politykami i bankierami centralnymi, czyli ekspansywna polityka fiskalna finansowana drukiem pieniądza przez banki centralne, określam mianem „konsensusu banksterów” (bankster = bankier + gangster)
- Historia gospodarcza pokazuje, że znakomita większość okresów potężnej interwencji publicznej kończy się źle dla gospodarki. A w historii Unii Europejskiej są prawie wyłącznie takie okresy. Nie bez powodu w głębokim kryzysie są przede wszystkim kraje kohezyjne, czyli te które dostawały najwięcej pieniędzy unijnych i wpompowały je w często zbędną infrastrukturę. Tak będzie i tym razem, gdy tylko przeminie krótkookresowy efekt popytowy interwencji publicznej, nadejdzie potężny kryzys. Przykładem niech będzie sektor budowlany w Hiszpanii lub ostatnio w Polsce.
- Ponadto banki centralne kupujące masowo obligacje rządowe nie mają strategii wyjścia. Samo ogłoszenia zaprzestania interwencji może wywołać krach finansowy, a co dopiero próba ich sprzedaży.
- Tak moim zdaniem wygląda nowy konsensus prowadzenia polityki gospodarczej w zadłużonych nadmiernie krajach rozwiniętych. Ten konsensus doprowadzi do potężnego kryzysu w ciągu kilku lat. A teraz czas na prognozy na 2013 rok.
Ale najpierw życzę wszystkim w Nowym Roku, żeby moje prognozy się nie sprawdziły i żeby kryzys ominął czytelników bloga szerokim łukiem.
Świat *************
Gospodarka
- W pierwszych miesiącach roku dane będą jeszcze mieszane, ale w drugim kwartale już stanie się jasne że globalna gospodarka pozostaje w stagnacji. Pomimo prób zwiększenia popytu wewnętrznego wzrost w Chinach spowolni do 7 procent, a w Indiach spadnie poniżej 5 procent, czyli jakieś 3 pp. poniżej trendu w tych krajach. Zresztą w Chinach mamy rok węża, który jest oceniany jako mało pomyślny dla gospodarki, a dla Chińczyków wróżby mają duże znaczenie, więc trudno o wielkie inwestycje prywatne w takim roku. Brazylia i Rosja odnotują wzrost pomiędzy 0-2 procent.
- W USA (tylko) częściowo uda się uniknąć klifu fiskalnego (ogłoszą to dzisiaj o 23:45), ale wzrost gospodarczy pozostanie niski, nieco ponad 1 procent, po tym jak okaże się że odbicie na rynku mieszkaniowym było krótkie i iluzoryczne, przed czym przestrzega od jakiegoś czasu prof. Shiller, twórca indeksu cen dla rynku nieruchomości w USA.
- Strefa euro będzie w płytkiej recesji, między -1,5 a -0,5 procent. W UE będą nieliczne zielone wyspy, ale nie będzie wśród nich Polski
- Ceny ropy będą bardzo zmienne, o dużej amplitudzie ruchów. Z jednej strony globalne spowolnienie będzie obniżało popyt na ropę, a drugiej strony napięcie polityczne na Bliskim Wschodzie może spowodować gwałtowny wzrost ceny tego surowca.
- Z powodu nasilenia polityki drukowania pieniądza złoto będzie dalej drożało i jego cena przekroczy 2000 dolarów za uncję, mimo że inflacja pozostanie niska z powodu globalnego spowolnienia.
Polityka/banki centralne
- Ponieważ globalny wzrost będzie niski, wszystkie główne banki centralne zintensyfikują politykę drukowania pieniędzy. Będzie QE5, 6 ….
- Pod koniec roku USA, strefa euro, Japonia i Wielka Brytania będą stosowały politykę „konsensusu banksterów”, czyli będą próbowały uaktywnić kanał kreowania nominalnego popytu przez ekspansywną politykę fiskalną finansowaną przez banki centralne. Ale pierwsze efekty tego podejścia będą odczuwalne ze znacznym opóźnieniem, zaś efekty długofalowe tej polityki będą patologiczne (jak zwykle przy potężnych interwencjach publicznych finansowanych łatwym pieniądzem).
Rynki finansowe
- Ponieważ z końcem 2012 roku rynki odjechały od fundamentów a wzrost gospodarczy nie przyspieszy, rynki powrócą do fundamentów. Indeksy giełdowe spadną, dolar umocni się do euro z powodu nasilającego się ponownie kryzysu w strefie euro. Frank szwajcarski ponownie zacznie się umacniać.
- Oprocentowanie obligacji krajów postrzeganych jako bezpieczne zatoki pozostanie rekordowo nisko oprocentowane, a w części roku wiele z nich będzie oferowało ujemne rentowności w krótkich terminach. W pewnym momencie rynki zaczną oczekiwać, że banki centralne i rządy zaczną realizować politykę „konsensusu banksterów”. Wtedy może dojść do krótkoterminowej paniki na globalnych rynkach obligacji, ale po jakimś czasie (już w 2014 roku) powróci trend spadkowy rentowności gdy okaże się że ta metoda generowania inflacji nie działa.
Europa **********
Gospodarka
- W strefie euro będzie recesja, między -1,5 a -0,5 procent. Czyli niezbyt głęboka, ale wystarczająco dotkliwa, żeby bezrobocie zbliżyło się do 13 procent. W Grecji, Hiszpanii bezrobocie zbliży się do 30 procent, po tym jak kolejny rok utrzyma się recesja w tych krajach. W Portugalii bezrobocie przekroczy 20 procent, tak gospodarka zareaguje na drastyczną podwyżkę podatków.
- W Niemczech będzie stagnacja, ze wzrostem około zera, globalna stagnacja uderzy w niemiecką machiną eksportową.
Polityka/banki centralne
- W połowie roku już będzie jasne że polityka oszczędności może doprowadzić do nawrotu kryzysu. Ale oficjalna decyzja o uruchomieniu polityki „konsensusu banksterów” w Europie będzie musiała poczekać do jesiennych wyborów w Niemczech, które wygra Angela Merkel.
- Pod koniec roku na wielkim i (znowu) bezprecedensowym szczycie unijnym zostanie ogłoszone czasowe zawieszenie celów fiskalnych określonych w pakcie fiskalnym ze względu na utrzymujący się kryzys i recesję i zostanie ogłoszony potężny pakiet inwestycji publicznych w strefie euro. Pakiet będzie się nazywał bardzo medialnie „Going for growth” lub coś w tym rodzaju. Dojdzie do drastycznych przesunięć w budżecie Unii, główną ofiarą tych przesunięć będzie Polska.
- Hiszpania oficjalnie wystąpi o pomoc do Unii i EBC rozpocznie interwencje w ramach programu OMT.
- W drugiej połowie roku w taką pomoc wystąpią Włochy, zmuszone ponownym silnym wzrostem oprocentowania swoich obligacji. EBC rozpocznie interwencje w ramach OMT.
- Grecja przeprowadzi kolejną fazę restrukturyzacji zadłużenia, tym razem straty poniosą podatnicy innych krajów. Ale będzie już za późno, blisko 30-procentowe bezrobocie i szósty rok recesji doprowadzą do wcześniejszych wyborów i do zmian na scenie politycznej. Nowe elity rozpoczną proces wychodzenia ze strefy euro, który na początku może przyjąć formę wprowadzenia dwóch walut do obiegu.
- Portugalia rozpocznie restrukturyzację zadłużenia, wszyscy zrozumieją, że to jest grecki scenariusz, tylko dwa lata później.
- Wynik wyborów we Włoszech uniemożliwi stworzenie trwałej koalicji programowej. Nastąpi odejście od programu cięć na rzecz stymulowania popytu, ta zmiana wyprzedzi zmiany w całej Europie o kilka miesięcy, więc Komisja Europejska tylko pomacha szabelką.
Rynki finansowe
- Giełdy w Europie powrócą do fundamentów, czyli w pierwszej połowie roku ruszą na południe. Powrócą obawy o bankructwo krajów PIGS i rozpad strefy euro. W drugiej połowie roku rynki zaczną antycypować nadchodzącą politykę „konsensusu banksterów” i giełdy odbiją. Odbicie będzie krótkie.
- Gdy okaże się, że recesja i bezrobocie w krajach PIGS są większe niż oczekiwano, oprocentowanie obligacji tych krajów zacznie ponownie rosnąć. EBC w ramach OMT stoczy walkę z rynkami i zatrzyma wzrost rentowności na poziomie 6-7 procent. Rok później EBC tę walkę przegra.
- Zbankrutuje kilka dużych banków w strefie euro, zostaną znacjonalizowane na tyle szybko, że efekt domina zostanie powstrzymany. Na razie.
Polska *************
Gospodarka
- Polska doświadczy pierwszej recesji od 20 lat, dynamika PKB będzie w przedziale od -1 do 0.
- Bezrobocie w grudniu 2013 roku znacznie przekroczy 15 procent
- Nie będzie odbicia w drugiej połowie roku
- Inflacja spadnie z powodu niskiego popytu, ale spadek będzie amortyzowany słabym złotym. Inflacja w grudniu wyniesie około 1 procent.
- Nastąpi potężny ubytek dochodów w sektorze finansów publicznych, w skali całego sektora wyniesie ponad 50 mld. Budżet będzie nowelizowany już w drugim kwartale. ZUS zadłuży się w bankach na rekordowe kwoty, to dodatkowo ograniczy kredyt dla sektora prywatnego.
- Będzie brakowało pieniędzy na wszystko. Samorządy przestaną płacić nauczycielom regularnie pensje w drugiej połowie roku, NFZ radykalnie ograniczy finansowanie drogich terapii, ponownie zostanie ograniczona możliwość refundacji niektórych leków. Będą ponowne białe marsze w Warszawie.
- Banki unijne będą drastycznie ograniczać akcję kredytową w swoich spółkach córkach w EŚiW, w tym w Polsce, co dodatkowo będzie dusiło gospodarkę. Kredyt dla sektora prywatnego będzie miał ujemną dynamikę. Delewarowanie dotrze do Polski.
- Będzie co najmniej jedno spektakularne bankructwo dużej firmy, napiszą o tym wszystkie gazety na pierwszych stronach.
Polityka/banki centralne
- Aby przeciwdziałać recesji i silnemu spadkowi inflacji RPP obniży stopy procentowe znacznie bardziej niż oczekują rynki. Z przodu będzie dwójka.
- Rząd będzie miał związane ręce, bo kończą się środki z UE na inwestycje. Powróci retoryka z 2009 roku, że będziemy musieli oszczędzać, ale jednocześnie dojdzie do znacznego zwiększenia deficytu sektora finansów publicznych, który przekroczy się do 6 procent PKB. Dług publiczny liczony według metody unijnej może testować 60 procent PKB, ale minister Sami Wiecie Który nasili operacje z dziedziny kreatywnego budżetowania (upychanie długu pod dywanem, liczenie długu metodą podwójnego netto). Mimo tych wysiłków dług publiczny liczony metodą Sami Wiecie Kogo przekroczy 55 procent PKB. Ale przekonamy się o tym oficjalnie dopiero w maju 2014 roku, gdy GUS poda oficjalny szacunek spadku PKB.
- Rozpoczną się dramatyczne próby znalezienia dodatkowych dochodów. Zostanie podniesiony podatek VAT do 24 procent (w 2014 roku do 25 procent), Inspekcja Drogowa zakupi kolejne 30 mandatowozów, a minister Sami Wiecie Który zwiększy w nowelizacji budżetu na 2013 rok planowane dochody z mandatów z 1,5 mld do 2,1 mld. Sto tysięcy kierowców straci prawo jazdy bo dostaną tyle mandajniaków (mandatów wlepionych przez tajniaków z mandatowozów).
- Uwaga na statystyki w 2013 roku. W takich czasach zdarzają się cuda, czyli na przykład zmienia się metody szacunków stosowane od lat na „bardziej nowoczesne”.
- Nastroje społeczne będą coraz gorsze, będzie wiele marszów niezadowolenia. Marsz niepodległości 11 listopada pozostanie na długo w pamięci kilku pokoleń Polaków. Marszów będzie kilkanaście, ale w pamięci zostanie tylko jeden.
- Opozycja podejmie demokratyczną próbę obalenia rządu, ale próba się nie powiedzie. Kolejna też. Dopiero problemy z uchwaleniem budżetu na 2014 rok otworzą nowe perspektywy polityczne.
- Z powodu recesji i wysokiego bezrobocia PiS wyprzedzi w sondażach PO, trwale. Minister Sami Wiecie Który obarczy PiS winą za recesję. Opiniotwórczy dziennikarze zrobią na ten temat wiele programów w czasie największej oglądalności. Dojdą do wniosku że opozycja straszyła, co obniżyło wydatki Polaków i stąd mamy recesję.
- Platforma Obywatelska dojrzeje do zmiany. „I ty Brutusie przeciwko mnie”, wycedzi przez zęby premier Tusk pewnego letniego wieczoru. Ale tym razem wymiana połowy ministrów nie pomoże.
- Polak obejmie ważne stanowisko w strukturach międzynarodowych.
- Pojawi się nowa ustawa, której skutkiem będą duże inwestycje OFE w papiery emitowane przez spółkę Inwestycje Polskie. To będzie emerytalny wariant węgierski, ale w aksamitnych rękawiczkach. Komisja Europejska to pochwali, bo będzie zgodne z nowym konsensusem banksterów.
- Polska znowu skoczy o parę oczek w rankingu Doing Business Banku Światowego, ale to będzie zbyt mało aby przedsiębiorcy dostrzegli pozytywne zmiany.
Rynki finansowe
- Inwestorzy będą zaskoczeni recesją w Polsce i tragiczną sytuacją w finansach publicznych, nastąpi potężny odpływ kapitału. Oprocentowanie obligacji silnie wzrośnie, ale nie przekroczy 7 procent, bo RPP rozpocznie agresywne obniżanie stóp procentowych.
- Odpływ kapitału i cięcia stóp silnie osłabią złotego, złoty podąży w kierunku 5 złotych za dolara i za euro. Drogie kredyty we frankach dodatkowo uszczuplą już nadwątlone budżety wielu Polaków.
- Giełda spadnie, z przodu na WIG20 będzie jedynka, spadek zostanie krótkoterminowo odwrócony w drugiej połowie roku jak pojawią się rynkowe oczekiwania realizacji polityki konsensusu banksterów.
- Rozpocznie się repolonizacja banków. Będzie duża emisja akcji w tym celu, wiadomo czyja.
(niekoniecznie) Lżejsze prognozy ********
- Samsung zaskoczy rynek nowym produktem, kurs akcji Jabłka spadnie poniżej 100 dolarów, po tym jak Samsung udowodni że centrum innowacyjności przesunęło się do Azji
- Polska prawie zakwalifikuje się do finału Eurowizji.
- Ryanair zaskoczy wszystkich nową innowacją w lataniu
- Małysz znajdzie godnego następcę a Adamek odbędzie walkę życia
- Polscy producenci żywności zaczną zdobywać globalne rynki
- Innowacyjność w Polsce spadnie po raz kolejny
- Zbankrutuje 50 prywatnych uczelni. Kilka prywatnych uczelni zostanie wchłoniętych przez pewną dynamicznie rozwijającą się na skalę międzynarodową prywatną uczelnię.
- Tak bardzo pożądany proces łączenia uczelni publicznych nie ruszy powodów ambicjonalnych. Ten błąd będzie brzemienny w skutkach za kilka lat.
- Gazprom znowu obniży ceny gazu, żeby zatrzymać inwestycje w łupki.
- Google i Facebook wyprowadzą z polski potężne kwoty z reklam, co przyspieszy upadek wielu polskich tradycyjnych mediów.