Dlaczego rząd polubił radary?
Gdy w czasie wakacji pisałem o moich spostrzeżeniach z przejazdu przez Województwo Radarowe ze stolicą w Białym Borze (to moja robocza nazwa Środkowego Pomorza z tytułu radaru w każdej wsi i zwyczaju chowania ich po krzakach i śmietnikach), moje teksty były odosobnione, można by rzec niszowe. Ale teraz rozpętała się prawdziwa wojna radarowa, po tym jak rząd zoperacjonalizował swoje marzenia pozyskania 1,5 miliarda złotych z mandatów za pomocą mandatowozów.
Debata jest niestety głównie medialna, oparta na pseudo-argumentach i niewiedzy. A ponieważ to zjawisko może w ciągu kilku lat dotknąć milionów Polaków w postaci zapłaconego mandatu lub straconego prawa jazdy. Zatem warto o tym pomówić poważnie, na podstawie wyników poważnych badań. Dlatego w dniu 20 lutego Akademia Finansów i Biznesu Vistula organizuje konferencję naukową poświęconą … efektywności wydatkowania środków unijnych w Polsce. Jednym z wątków będą drogi i radary. Tutaj jest link do omówienia referatu radarowego, autorstwa dziekana prof. Pawła Gieorgicy, jako zachęta do udziału w konferencji. Wstęp będzie wolny.Kilka dni przed konferencją podam dane logistyczne.
Ciekawe czy powstanie Partia Antyradarowa i Wolności (PAW). Mamy we Włoszech i na Islandii komików, którzy cieszą się duża popularnością i nawet wygrywają lokalne wybory. Może gdyby powstał PAW na wesoło i miał tylko kilka postulatów: delegalizacja radarów, sypanie dróg w zimie żwirem zamiast solą (koniec z butami zniszczonymi przez sól), a przy okazji likwidacja połowy przepisów i etatów urzędniczych, to taki PAW mógłby mieć spore poparcie w narodzie, który kocha przecież wolność, mimo że przeżył wiele lat zniewolenia. Kiedyś carat i Prusacy, potem niemieccy faszyści, potem sowieckie komuchy, a teraz terror radarowy.
Cytując klasyka: Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat ….