Do czego może doprowadzić chora polityka gospodarcza
Jak informuje Rzeczpospolita w nocy w Atenach ostrzelano biura rządzącej partii w Grecji w tym pokój w którym urzęduje premier. Jak widać społeczeństwa w krajach przeżywających recesję się radykalizują. W tym roku gospodarka Grecji ma się skurczyć o kolejne 4-5 procent, bezrobocie może sięgnąć 30 procent a dług publiczny 200 procent. Takie są efekty programu antykryzysowego zaordynowanego przez KE, MFW i EBC. Ten program co prawda minimalizuje straty banksterów, ale prowadzi do olbrzymich strat społecznych. Największą ceną jaką kraj może zapłacić jeżeli ta metoda będzie kontynuowana to utrata demokracji. Pierwszy krok w tym kierunku został zrobiony gdy eurokraci mówili Grekom na kogo mają głosować. Teraz mamy kolejny krok, kule zamiast debaty. A właśnie weszły w życie nowe podwyżki podatków w Grecji, co raczej nie poprawi ani wzrostu gospodarczego ani nastrojów.
Portugalia i Hiszpania są w podobnej sytuacji, protesty społeczne narastają, bezrobocie szybko rośnie. W lutym, po wyborach we Włoszech, okaże się czy tam też może dojść do zaburzenia procesów demokratycznych.
Oczywiście rynki finansowe na to nie reagują, bo kupują obligacje tych krajów dlatego że … będą mogli je odsprzedać do EBC. Czyli zyski będą dla nich, ale straty dla podatników, którzy będą musieli pokryć straty EBC.