Uniknęlismy klifu fiskalnego … w Polsce i czy Warszawa zbankrutuje
Życzę czytelnikom bloga spełnienia marzeń w Nowym Roku. Niech Was ten nadchodzący kryzys i recesja ominą szerokim łukiem.
W tym tygodniu ukażą się dwa moje artykuły. W piątek w Dzienniku Gazecie Prawnej na temat uniknięcia klifu fiskalnego … w Polsce. Jego skala jest o wiele większa w relacji do PKB niż klifu amerykańskiego. Ale za rok niestety już z tego klifu spadniemy, pomimo nowej kreatywnej księgowości ministra Sami Wiecie Którego, który manipuluje definicją długu publicznego tak żeby nie przekroczyć 55 procent PKB. Poniżej fragment:
“To oznacza, że w ciągu roku trzeba będzie z budżecie obciąć wydatki lub podnieść podatki na kwotę przekraczającą 40, a może nawet 50 mld złotych. Że płace realne w budżetówce będą spadać przez wiele lat. To oznacza, że wiele miast, które mają znaczące deficyty będzie usiało albo drastycznie podnieść różne opłaty, albo obciąć wydatki. Radni Warszawy uchwalili budżet w oparciu o księżycowe założenia, czyli założenia wzrostu gospodarczego 2,9 procent, wzrostu realnego wynagrodzenia o 2,8 procent i wzrostu zatrudnienia o 0,6 procent. Nawet przy takich założeniach planowany w 2013 roku deficyt miasta wynosi ponad 1,2 mld złotych, w rzeczywistości będzie znacznie większy, bo zamiast wzrostu gospodarczego będzie recesja lub stagnacja. Gdyby dług publiczny przekroczył 55 procent PKB, to wówczas Warszawa musiałaby obciąć wydatki i podnieść opłaty i podatki na kwotę około półtora, może nawet dwóch miliardów złotych. Gdzie byłyby cięcia. Na pewno w budżetach na edukację i transport, które wynoszą ponad 2 mld złotych każdy i w pokaźnym budżecie na płace dla urzędników. Wyobraźmy sobie, że zamyka się połowę przedszkoli i szkół, że cena biletu jednorazowego rośnie do 10 złotych i trzeba zwolnić jedną trzecią urzędników. Tak wyglądałby klif fiskalny w Warszawie, w innych deficytowych miastach też.”
W sobotę ukaże się mój tekst w Rzeczpospolitej w dodatku Plus/Minus. pt. Czy Warszawa zbankrutuje?. Ten tekst powstał pod wpływem lektury budżetu Warszawy na 2013 rok. We wstępie do budżetu znajduje się bardzo ważny fragment napisany przez Radę Warszawy. Ciekawe jak na to zareagują agencje ratingowe, które nadały obligacjom Warszawy najwyższy możliwy rating. Poniżej fragment artykułu:
“We wstępie do budżetu Warszawy na 2013 rok, uchwalonego przez radnych w dniu – nomen omen – 13 grudnia 2012 roku znalazło się bardzo znamienne zdanie, które ze względu na jego wagę przytaczam w całości:
„Raport audytora wewnętrznego urzędu miasta z września br. wskazuje na kolejne ryzyka budżetowe z tytułu innych odszkodowań, tj. zmian planów zagospodarowania przestrzennego sięgające kwoty 17 mld zł. W kontekście utrzymywania się ograniczonych możliwości dochodowych, problem wypłaty odszkodowań stanowi nadmierne obciążenie finansowe dla Miasta – roszczenia z tych tytułów przekraczają możliwości ich finansowania ze środków budżetowych Warszawy.”
O co chodzi? I dlaczego mieszkańcy Warszawy nie dowiedzieli się z żadnych mediów, że jest poważne ryzyko bankructwa miasta Warszawy, przed którym przestrzegają radni w bardzo ważnym, oficjalnym dokumencie. “