Miejsca parkingowe business class
Pisałem na blogu o budżetach miast, które zostały oparte na księżycowych założeniach dochodów, i teraz włądze stanęły przed problemem cięć wydatków. W Warszawie na przykład obcinają wsparcie dla rodzin wielodzietnych. Pogratulować bezmyślności, będzie jeszcze mniej dzieci. Trzeba było obciąć koszty administracji, a nie odbierać rodzinom wielodzietnym.
Postanowiłem nie stać bezczynnie z boku i pomóc miastom w podjęciu mądrych decyzji. Mądrych, czyli takich które jednocześnie zwiększają dochody miast, są pozytywnie odbierane przez mieszkańców bo rozwiązują ich realne problemy, i jednocześnie tworzą nowe miejsca pracy. Szczegóły w czwartkowym artykule w Dzienniku Gazecie Prawnej. Nie oczekuję żadnej prowizji za wykorzystanie moich praw własności intelektualnej do tego pomysłu, ale jeżeli zadziała to uprzejmie proszę o list z taką informacją. Poniżej fragment:
“[…] można zaczerpnąć pomysł od linii lotniczych, które sprzedają miejsca w klasie ekonomicznej i w klasie biznes. Proponuję, żeby miasta zrobiły podobnie. W miejscach gdzie najtrudniej zaparkować, gdzie popyt na parkowanie – szczególnie krótkoterminowe – znacznie przekracza podaż miejsc parkingowych, trzeba wydzielić część miejsc parkingowych i stworzyć miejsca parkingowe business class. Jeżeli godzina parkowania na zwykłym miejscu kosztuje na dwa złote, to na miejscu business class kosztowałoby na przykład dziesięć złotych. Oczywiście miejsca business class oferowałyby dodatkowe usługi. Miałyby swojego opiekuna, certyfikowanego przez miasto, który pilnowałby samochodu, w szczególności żeby nie wkładano za wycieraczki ulotek wyjątkowo wkurzających agencji prostytutek, nie wiadomo czemu nazywanych agencjami towarzyskimi. Dodatkowo, jeżeli samochód byłby zaparkowany dłużej niż dwie godziny, to przysługiwałoby darmowe ręczne mycie, a przy czterech godzinach również opcjonalne sprzątanie wnętrza.”