Komisja Europejska opublikowała zimowe prognozy dla Unii Europejskiej na lata 2013-2014. Przewiduje recesję w strefie euro, -0,3 procent  w2013 roku i znaczną poprawę w 2014 roku. Powtarza się ta sama historia, jak już dalej nie można zaklinać rzecywistości, to pokazuje się realistyczną prognozę na najbliższy rok i znaczną poprawę w kolejnym. Warto zwrócić uwagę na kilka dziwnych prognoz. N.p. komisja przewiuje we Francji zero wzrostu w 2013 roku, podcza gdy tylko w pierwszym kartale PKB skurczy się o około 1 procent w ciągu kwartału, wskazują na to miary PMI. Czyli że potem będzie wzrost który te straty odrobi. Niby skąd? Ciekawy jest też spadek inflacji w strefie euro w2013 roku do 1,8 procent w 2013 i 1,5 procent w 2014, w takich warunkach niskiej inflacji trudno będzie sobie poradzić z długami, a te będą szybko rosnąć.

Inne ciekawostki można znaleźć w prognozach deficytu i długu publicznego. W Hiszpanii deficyt ponownie wzrośnie do ponad 7 procent w 2014 roku a dług publiczny przekroczy 100 procent PKB. W Grecji dług publiczny przekroczy 175 procent PKB, w Portugalii będzie około 125 procent, a we Włoszech 128 procent. We Francji, chorym człowieku Europy, dług skoczy z 90 procent w zeszłym roku do 95 procent w 2014, podobnie będzie ze średnią dla całej strefy euro. W porówaniu z 2011 rokiem tylko Niemcy mają obniżyć dług publiczny (do nieco poniżej 80 procent PKB), we wszystkich innych krajach strefy euro długi wzrosną, w wielu znacząco. Zatem pomimo drukowania pieniędzy, pomimo pośredniego finansowania rządów przez EBC na bilion euro, mamy recesję, szybko rosnące długi i bardzo niską inflację. Ta sytuacja to bomba z zapalonym lontem, tylko nie wiadomo jak długi jest ten lont.

Według prognoz Komisji Polska ma się rozwijać w 2013 roku w tempie 1,2 procent, a potem przyspieszyć do ponad 2. W raporcie Komisji można też wyczytać jakie są planu rządu dotyczące inwestycji. Pamiętamy jak premir Tusk rzucał setkami miliarów z trybuny sejmowej w swoim ostatnim expose. A komisja bierze szacunki inwestycji publicznych do swoich modeli od rządów. A co im wysłął polski rząd. W porównaniu z jesienną progozą relacja inwestycji punlicznych do PKB w 2013 roku się nie zmieniła (spadek do 4,3 procent z 5,2 procent w 2012) a w 2014 wzrosła o 0,1 procent (dalszy spadke do 3,6 procent, przedtem było 3,5). Czyli to całe medialne zamieszanie ze spółką Inwestycje Polskie ma według planów rządu podnieść inwestycje o zero w 2013 roku i o 0,1 procent PKB w 2014, czyli wzrost o niecałe 2 mld złotych. Nic dziwnego że Komisja nazwała nasz model wzrostu – lotem na jednym silniku (jakaś aluzja do LOT-u i jego strat). Chodzi o czywiście o to, że popyt krajowy będzie spadał, a gospodarka będzie rosła tylko dzięki eksportowi. Poprawa w gospodarce ma się pojawić pod koniec roku za sprawą poprawy sytuacji gospodarczej w stefie euro. No to trzeba trzymać kciuki, żeby tam się poprawiło, bo nowa odsłona kryzysu może powywracać te prognozy do góry nogami. Ja koncekwentnie oczekuję, że kryzys w strefie euro dopiero się zaczyna, a recesja-stagnacja w Polsce potrwa trzy lata.