Raport NBP o koniunkturze zapowiada recesję
Ukazał się raport NBP o koniunkturze w II kwartale, robiony na podstawie ankiet z ponad 1300 firm. Po jego przeczytaniu uważam, że zapowiada recesję. Co prawda w syntezie NBP pisze, że w drugiej połowie roku będzie lepiej, ale to wynika z odpowiedzi firm na jedno pytanie, które jest bez znaczenia, bo dotyczy ogólnej oceny koniunktury (kiedy się poprawi) a nie przewidywań dotyczących własnej firmy. Ponadto sam NBP dodaje, ze rośnie niepewność. Niestety, moi koledzy w NBP używają złych modeli do prognozowania rzeczywistości, więc nie odczytali poprawnie danych, które sami zaprezentowali. Na tym blogu wielokrotnie pisałem, że obecnie trzeba używać modelu Hymana Minskiego, lub jego wersji zmodyfikowanej przez Steva Keena. ten model liczy popyt jako sumę nominalnego PKB i przyrostu długu. Poniżej wykres z modelu Minskiego dla Polski, na średnich czterokwartlanych. Prezentowałem te wyniki na dzisiejszej konferencji naukowej w Vistuli.
Widać jak przyrost kredytu (należności banków) ciągnął napędzał wzrost w latach 2006-2008, i jak doprowadził do spowolnienia w 2009 roku i obecnie. Ale jeszcze nigdy nie było nominalnych spadków kredytu. Natomiast teraz mamy zapowiedź masakry na rynku kredytów mieszkaniowych, spada kredyt konsumpcyjny i do tego mamy jeszcze zapowiedź delewarowania przez firmy, właśnie w raporcie NBP, poniżej:
Zatem kredyt prawdopodobnie będzie spadał, co zdusi popyt i będzie recesja. Potwierdzają to inne wykresy z raportu NBP:
Prognozy popytu w Q2’2013
I prognozy zatrudnienia i płac:
Zamiast powtarzać jak mantrę, że od połowy roku będzie lepiej, nie wiadomo z jakich powodów, lepiej jest uważnie czytać sygnały, które sugerują pogłębienie spadku popytu w drugiej połowie roku, z powodu spadku kredytu. Zatrudnienie też będzie spadać, a płace będą w stagnacji. Zatem należy oczekiwać recesji. Od ponad roku piszę, że RPP powinna obciąć stopy w jednym strzale do 2-2,5 procent, żeby temu przeciwdziałać. Ale RPP używa innych modeli do analizy. Moim zdaniem błędnych. Zresztą stopy procentowe są mało istotne dla kredytu w czasach delewarowania, więc to ma znaczenie tylko dla kursu złotego. Trwają wojny walutowe i nie powinniśmy dać się ograć innym krajom. Rozumiem, że RPP czeka aż minister Sami Wiecie Który oskubie OFE z aktywów, dług publiczny sztucznie spadnie i wtedy będzie miejsce na cięcie stóp i solidną deprecjację złotego. Bo tylko tak zatrzymamy nadchodzącą recesję i to jest jedyna szansa dla rządzącej partii żeby uniknąć losu AWS w nadchodzących wyborach. Zresztą niektórzy już to czują i się ewakuują do Brukseli.