O problemach z Unią i patologiach polskiego modelu finansowania
Byłem dzisiaj na III edycji międzynarodowej konferencji organizowanej przez NBP pt. Unions in the Making. Bardzo ciekawie wypadł kontrast w wystąpieniach Jarosława Pietrasa, który tryskał urzędowym brukselskim optymizmem, i brutalna diagnoza polityczna Thomasa Klau, uzasadniająca że kryzys w UE jest nieuchronny, nie wiemy tylko kiedy, bo potworek który został stworzony jest niezarządzalny, i nie ma prawdziwego unijnego przywództwa.Na koniec Marek Belka podsumował, że jest ciekawy kontrast, świat jest umiarkowanie optymistyczny w sprawie kryzysu w strefie euro (co wynika z dyskusji podczas WB/IMF annual meetings), a sami Europejczycy raczej pesymistyczni, co było widać i słychać.
Dzisiaj ukazał się mój artykuł w Rzeczpospolitej pt. Banki finansują bańki, poniżej fragment:
” W Polsce wartość kredytów udzielona firmom była większa niż wartość kredytów dla ludności do 2006 roku, a w 2008 roku wartość samych kredytów mieszkaniowych znacznie przewyższyła łączną wartość kredytów dla firm. […] To oczywiście łatwiejsze dla banków, bo nieruchomość jest dobrym zabezpieczeniem kredytu, a firma często ma tylko biznes plan lub może zastawić specjalistyczną maszynę, którą trudno potem sprzedać. Na krótką metę taki model funkcjonowania sektora bankowego jest bardzo przyjemny, banki mają pozornie zdrowe portfele kredytowe, gospodarka się kręci, bo budowa nieruchomości na dużą skalę powoduje że inne sektory gospodarki również się rozpędzają. Ale po jakimś czasie mamy zadłużone społeczeństwo, obciążone wysokimi ratami kredytów, nadmiar mieszkań w wielu miastach jeżeli uwzględnimy trendy demograficzne oraz kurczącą się bazę przemysłową, bo banki preferują sektor budowy mieszkań i domów kosztem finansowania rozwoju firm. Takich patologii nie ma gdzie indziej. Na przykład według danych EBC w strefie euro banki kredytowały firmy na kwotę 4,4 biliona euro, a kredyty na nieruchomości dla ludności wynosiły 3,8 biliona, czyli znacznie mniej. [… ] Dodajmy też, że ani w Czechach ani na Słowacji pożyczki na nieruchomości nie przewyższają kredytów dla firm.”