Złote ćwierczwiecze Polski powoli dobiega końca
Minione 25 lat było pod wieloma względami unikalne dla Polski. W poziomie dochodu na mieszkańca nadrobiliśmy 500 lat zaległości. W połowie poprzedniego millenium poziom dochodu na mieszkańca w naszej części Europy wynosił 60 procent dochodu w Europie Zachodnie, potem przez 500 lat spadał i gdy kończył się komunizm wynosił 30 procent. Minęło 25 lat i znowu jesteśmy na poziomie 60 procent. Sprzyjało temu wiele czynników, jednym z naistotniejszych była najlepsza demografia w historii Polski, co ilustruje powyższy wykres zaczerpnięty z prezentacji firmy doradczej EY.
Żółtym kolorem są oznaczone kohorty wiekowe w wieku produkcyjnym. Gdy zaczynaliśmy okres transformacji 57% populacji było w wieku produkcyjnym, w 2010 roku osiągnęliśmy maksimum, czyli 65%, a teraz weszliśmy w silny trend spadkowy. Szybko rośnie liczba osób w wieku nieprodukcyjnym, i niestety są to głownie seniorzy, którzy będą silnie obciążali finanse publiczne kosztami emerytur i leczenia. Czyli w minionych 25 latach mieliśmy w Polsce potężną dywidendę demograficzną, która pozwoliła na osiągnięcie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. W kolejnych 25 latach demografia będzie coraz silenie oddziaływała na wzrost gospodarczy w drugą stronę, z w 2060 roku osób w tradycyjnym wieku produkcyjnym będzie tylko 49%, czyli mniej niż połowa.
Możliwe są dwa scenariusze: demograficznej implozji Polski i radykalnych reform. Scenariusz demograficznej implozji oznacza, że kolejne rządy będą niezdolne do reform i żeby zagwarantować osobom nieaktywnym zawodowo godziwy standard życia trzeba będzie podnosić podatki aktywnym zawodowo, co oczywiście doprowadzi do załamania wzrostu. Scenariusz radykalnych reform powinien doprowadzić do radykalnego obniżenia zbędnych wydatków, co pozwoli na obniżenie podatków i na zwiększenie liczby osób pracujących (zmniejszenie liczby bezrobotnych i nieaktywnych zawodowo) oraz na radykalne zwiększenie liczby polskich firm zdobywających rynki zagraniczne. Niestety obecny rząd prowadzi nas prosto w scenariusz demograficznej implozji, przejadają środki z prywatyzacji, przejadają oszczędności zgromadzone w OFE i bazują na jednorazowej jałmużnie z Brukseli, która stopniowo niszczy Polskę (spadek innowacyjności, spadek liczby osób szkolących się, wydatkowanie olbrzymich środków w regionach, które demograficznie są skazane na porażkę oraz na projekty których celem jest “polityczne” wydanie pieniędzy, a nie rozwój). Ale dobry scenariusz jest jeszcze możliwy, potrzebne są tylko głębokie reformy. Czy ten scenariusz będzie realizowany przekonamy się po wyborach w 2015 roku. Zobaczymy kogo wybiorą Polacy, czy znowu tych którzy obiecują kiełbasę wyborczą, czy tych, którzy są zdolni do przeprowadzenia reform.