Dlaczego w Polsce biedni ludzie płacą wyższe podatki niż bogaci?
W Polsce od lat dyskusja na temat właściwego systemu podatkowego jest merytorycznie ułomna, z dwóch powodów. Po pierwsze, gdy dyskutujemy o podatkach, w tym o liniowym lub progresywnym, to skupiamy się wyłącznie na PIT, który nie jest najistotniejszy, bo obciążenia podatkami VAT i ZUS są o wiele bardziej dotkliwe. Dlatego dyskusja o tym jaki jest system podatkowy powinna uwzględniać wszystkie podatki i parapodatki płacone w Polsce przez osoby o różnych poziomach dochodu. Dzisiaj w tygodniku DoRzeczy ukazał się mój obszerny artykuł pokazujący wyliczenia na ten temat. W Polsce mamy degresywny system podatkowy, biedni płaca wyższe podatki w relacji do dochodów niż bogaci. To i tak tylko wstęp do szerszej dyskusji, która znajduje się w mojej nowej książce pt. Ekonomia w matriksie, która ukaże się w październiku.
Po drugie, system podatkowy w Polsce jest potwornie skomplikowany, niespójny, pełen absurdalnych ulg. Dlatego próby jego naprawy przez zmianę takiego czy innego artykułu przypominają przerobienie trabanta na sportowe BMW przez dodanie spoilera. Będzie koszmarek, trabant ze spoilerem (przepraszam fanów plastikowych trabantów, jeżeli poczuli się urażeni).
Jednym z fundamentów reformy Polski, która nas czeka w najbliższych latach bo zabraknie pieniędzy na wypłatę emerytur, jest zaprojektowanie systemu podatkowego od nowa. Tego co mamy już się nie da naprawić. Oczywiście reformatorzy będą musieli się zmierzyć z bardzo silnym lobby ludzi bogatych, który system degresywny sprzyja, oraz z lobby konsultantów i doradców podatkowych, którzy tym lepiej funkcjonują im bardziej skomplikowany jest system. Takie starcie przetrwają tylko prawdziwi twardziele, zdeterminowani i posiadający przygniatającą większość w Sejmie. Czy nasz naród kiedykolwiek wyłoni takie elity polityczne?