Referendalne ćwoki
To już nawet nie jest śmieszne, granice śmieszności przekroczyliśmy dawno. Wydaliśmy jako podatnicy 83 mln złotych na sondaż, który mówi że Polacy są za JOW-ami, za odebraniem pieniędzy publicznych partiom politycznym i za pogonieniem kota urzędnikom. To samo można było uzyskać za 100 tysięcy złotych, ale wtedy sondaż byłby reprezentatywny, a tak nie jest.
Od ośmiu lat Polską rządzą ćwoki, które nie rozumieją, na czy polega nowoczesne państwo (myślą, że na wydawaniu jałmużny z Brabancji). Rozumieją to PO swojemu, co pokazują taśmy kelnerów. Przypomnę, w 2008 i 2009 roku wielokrotnie, publicznie i na konferencjach rządowych proponowałem, żeby każdy obywatel dostał konto pocztowe do komunikacji z rządem: imie.nazwisko,pesel(małpa)mail.gov.pl. Na to konto można by wysłać link do Google Form, gdzie byłyby pytania referendalne, pod koniec dnia byłaby frekwencja 70 procent. Na to konto można by wysyłać info z urzędów, sądów, zamiast ton pism poleconych. Ale ćwoki nie rozumieją, i zawsze znajdą 100 powodów dlaczego się nie da.
Potem proponowałem, żeby dogadać się z bankami żeby wykorzystać konta bankowe do weryfikacji obywateli, którzy w ten sposób mogliby komunikować się z urzędami, albo głosować przez internet. Ćwoki znowu okazały się odporne na argumentację.
Nowy, lepszy prezydent wymyślił referendum, w ważnych sprawach, które daje gwarancję dużej frekwencji i nic nie kosztuje, bo jest przy okazji wyborów. Ale ćwoki ten pomysł odrzucili.
Szkoda tych 83 milionów. Przecież za te pieniądze można by postawić piękne tęcze w każdym mieście wojewódzkim i powiatowym. A w Słupsku największą.