Schyłek banksteryzmu
Rewolucja przemysłowa zakończyła system feudalny, właściciele ziemscy, ówczesne elity, musieli podzielić się władzą z nowymi kapitalistami. Tam gdzie nowa siła reatywnie szybko doszła do władzy (Wielka Brytania, USA) nastąpiło stulecie bezprecedensowego wzrostu. Tak gdzie stare utrzymało wpływy ( Austria, Argentyna), doszło do stagnacji.
W latach 1980-ch kapitalizm, który wcześniej pokonał socjalizm, stopniowo, bez walki ustąpił miejsca nowemu ustrojowi – banksteryzmowi. W tym systemie instytucje finansowe i korporacje, które w rekach setek ludzi koncentrują ponad połowę majątku ludzkości, narzucają reguły gry 7 miliardom ludzi. Za pomocą korupcji (niewoli) finansowej, kłamstw medialnych (oszczędzaj w funduszach emerytalnych na lepszą przyszłość, i tak ci zabierzemy te pieniądze), niszczenia tradycji, rodziny (oskarowe ataki na kościół, promocja pedalstwa), niszczenia lokalnych firm za pomocą platform technologicznych (uber wykończy taksówkarzy, Facebook i Google wykończy lokalne gazety odbierając im reklamę), niszczenia miejsc pracy za pomocą robotów i technologii (samochody bez kierowców, algorytmiczne tłumaczenia itd. itp. powodują, że udział wąskiej klasy wybranych w globalnym majątku rośnie, a wraz z tym rośnie ich władza nad zwykłymi ludźmi.
W odpowiedzi na bezprecedensową w historii skale koncentracji władzy nad światem w rękach bardzo wąskie elity następują demokratyczne procesy korygujące. Ludzie, zmęczeni patologiami bansteryzmu popierają tych, którzy chcą zatrzymać banksterów. Widać to coraz wyraźniej w Europie (Węgry, Polska, Francja, Skandynawia, ostatnio Słowacja), oraz w USA, gdzie wśród Republikanów w wyścigu o nominację prezydencką prowadzi Donald Trump.
Ktoś powie, że przecież to naturalne, że w demokracji rządzą elity, które narzucają narrację bezmyślnym tłumom. Ale jeszcze nigdy elity, zafascynowane swoją wielkością, nie doprowadziły do takich patologii. Mimo ujemnych stóp procentowych świat jest znowu na krawędzi krachu finansowego z powodu nadmiernego zadłużenia, za co odpowiadają banksterzy. Elity technologiczne zafascynowane postępem, nie widzą, że szybkimi krokami pchają ludzkość w kierunku “singularity”, momentu, w którym maszyny staną się dla nas groźne i od nas inteligentniejsze. Automatyzacja i robotyzacja likwiduje miejsca pracy dla zwykłych ludzi, przekonają się o tym w ciągu dekady miliony ludzi zatrudnionych w centrach usług wspólnych, tłumacze, prawnicy, lekarze, kierowcy, kelnerzy, kasjerki, pielęgniarki i wiele innych zawodów (zastąpią ich algorytmy i roboty).
Zatem mamy bezprecedensową koncentrację władzy i pieniędzy w rękach nielicznych, i bezprecedensową skalę nieodpowiedzialności tych ludzi. Każdy system społeczny doprowadzony do stanu głębokiej nierównowagi, uruchamia mechanizmy, które przywrócą równowagę. To właśnie obserwujemy. Idą ciekawe czasy. Jaki ustrój nastanie po upadku bansteryzmu?